Czy potrafimy dostrzec to, że świat mijanych obok ludzi jest równie wielki i ważny jak nasz? Że ich dzień, pragnienia i dążenia są tak samo pełne wszystkiego jak nasze? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że tu na ziemi nie ma statystów, tu każdy rozgrywa swój spektakl na tej samej scenie….?
Odniosłam wrażenie, że jest jakiś strapiony……, ale nie chciał gadać :)