Widzimy to co zobaczyć chcemy, więc chciejmy zobaczyć to czego nie widzimy, a zobaczymy dużo więcej :)
Month: Lipiec 2014
FESTIVAL OF COLORS IN INDIA
HOLI…. FESTIVAL OF COLORS IN INDIA. To kilka pięknych dni podczas, których Indie świętują nadejście wiosny. Dla Hindusów czas ten ma również wymiar religijny. Ludzie w akcie wybaczania sobie nawzajem i radości z budzącego się życia opsypują się kolorowymi proszkami i polewają wodą. W tym dniu nie ma podziału na kasty, wyznania, kulturę czy języki. Wszyscy mówią, myślą i czynią kolorami…..
Święto przypada na pierwszą pełnię księżyca w miesiącu Phalgun Purnima czyli przełom naszego lutego-marca. Przelot Warszawa-Delhi przykładowo 3-10 marca 2015 roku to koszt 441 euro. Nocleg w całkiem przyzwoitym Hostelu 50km od Delhi, rejonie Uttar Pradesh (w tych okolicach święto obchodzone jest wyjątkowo hucznie) można znaleźć za 5 euro. Żywiąc się w restauracjach (trzy posiłki w ciągu dnia) nie wydamy więcej jak 10 euro. A tak naprawdę to wszystkie miejscowe ceny zależą od tego jak bardzo potrafimy się targować. Wiza turystyczna wystawiana (bez problemu) na okres 6 miesięcy.
Pierwszy raz umieściłam na blogu zdjęcia nie zrobione przeze mnie, …..ale nie mogłam się oprzeć. Tak samo jak kiedyś zapewne się nie oprę by odwiedzić to miejsce w taki właśnie czas…
ONE DAY OFF
To był bardzo długi.
W drodze do garażu po motor spotkałam martwą wiewiórkę.
Dojechaliśmy do Ostendy, gdzie zakradliśmy się w zakamarki portu rybackiego.
Zrobiliśmy cotygodniowe zakupy świeżej ryby i morskich robaków.
Elegancko zaparkowaliśmy i poszliśmy na kawkę z Cornetem.
A potem spaliłam rozrusznik w motorze, bo mi guziczek nie odbił!
Zamieniliśmy więc motory na Ducatowe rowery i pojechaliśmy na plażę.
A tam nam odbiło kompletnie.
Wygłodniali, wróciliśmy do domu zrobić Sushi (Seba jest specjalistą od gotowania ryżu, a ja w zwijaniu) no i z naszą kolacją na bagażniku rowerowym powróciliśmy na plażę.
Po zachodzie słońca, na widnokręgu rozpętało się bardzo spektakularne zjawisko, zwane burzą.
Ulewa z widnokręgu przeniosła się nad nasze głowy.
Złapałam mój pierwszy piorun w kadr.
Nooooo, to był bardzo długi dzień :)