FESTIVAL OF COLORS IN INDIA

 
HOLI…. FESTIVAL OF COLORS IN INDIA. To kilka pięknych dni podczas, których Indie świętują nadejście wiosny. Dla Hindusów czas ten ma również wymiar religijny. Ludzie w akcie wybaczania sobie nawzajem i radości z budzącego się życia opsypują się kolorowymi proszkami i polewają wodą. W tym dniu nie ma podziału na kasty, wyznania, kulturę czy języki. Wszyscy mówią, myślą i czynią kolorami…..

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

image

Święto przypada na pierwszą pełnię księżyca w miesiącu Phalgun Purnima czyli przełom naszego lutego-marca. Przelot Warszawa-Delhi przykładowo 3-10 marca 2015 roku to koszt 441 euro. Nocleg w całkiem przyzwoitym Hostelu 50km od Delhi, rejonie Uttar Pradesh (w tych okolicach święto obchodzone jest wyjątkowo hucznie) można znaleźć za 5 euro. Żywiąc się w restauracjach (trzy posiłki w ciągu dnia) nie wydamy więcej jak 10 euro. A tak naprawdę to wszystkie miejscowe ceny zależą od tego jak bardzo potrafimy się targować. Wiza turystyczna wystawiana (bez problemu) na okres 6 miesięcy.

Pierwszy raz umieściłam na blogu zdjęcia nie zrobione przeze mnie, …..ale nie mogłam się oprzeć. Tak samo jak kiedyś zapewne się nie oprę by odwiedzić to miejsce w taki właśnie czas…

ONE DAY OFF

 
To był bardzo długi.

W drodze do garażu po motor spotkałam martwą wiewiórkę.

image

Dojechaliśmy do Ostendy, gdzie zakradliśmy się w zakamarki portu rybackiego.

image

image

Zrobiliśmy cotygodniowe zakupy świeżej ryby i morskich robaków.

image

image

Elegancko zaparkowaliśmy i poszliśmy na kawkę z Cornetem.

image

image

image

A potem spaliłam rozrusznik w motorze, bo mi guziczek nie odbił!

image

image

Zamieniliśmy więc motory na Ducatowe rowery i pojechaliśmy na plażę.

image

A tam nam odbiło kompletnie.

image

image

image

image

image

Wygłodniali, wróciliśmy do domu zrobić Sushi (Seba jest specjalistą od gotowania ryżu, a ja w zwijaniu) no i z naszą kolacją na bagażniku rowerowym powróciliśmy na plażę.

image

Po zachodzie słońca, na widnokręgu rozpętało się bardzo spektakularne zjawisko, zwane burzą.

image

Ulewa z widnokręgu przeniosła się nad nasze głowy.

image

Złapałam mój pierwszy piorun w kadr.

image

Nooooo, to był bardzo długi dzień :)