W związku z tym iż aura na zewnątrz postanowiła w dalszym ciągu ze sobą nic nie robić, my postanowiliśmy jednak ze sobą COŚ zrobić. Pierwszy plan był taki by przelecieć się na Bahama, potem zachciało nam się Kuby, a gdy już się prawie skończyło na awanturze rodzinnej podczas wyboru pomiędzy Kolorado, a Helsinkami poszliśmy na kompromis – AQUATOPIA w Antwerpii.
Choć jak widać mężu mojemu emocje poranne jeszcze nie opadły…… Patrzę i sama nie wierzę, że takiego wariata w domu trzymam :)) W zasadzie to sama nie wiem co bardziej budzi moje zdziwienie….. to, że go trzymam, ….czy to, że jak puszczam to nie ucieka :)))))
Nooooo, a zaraz potem były rekiny, delfiny, żółwie i różne inne olbrzymy pływające nad naszymi głowami i wszędzie na około, ……..nooooo, ale jakby akumulator się rozładował w aparacie, …….DO JASNEJ, CIASNEJ CHOLERY !!!!!!!!!!