Możecie mi nie wierzyć, ….ale od zapachu lawendy można dostać pomieszania zmysłów !!!! Mam na to dowody :
…..Czasu pewnego, ze względu na obawy o zdrowie mojego męża, jego śpiące ciało wywiozłam w nocy na „oględziny” do lekarza , a ten wydał takie oto orzeczenie :
„….osobnik płci męskiej, łysy przystojniak, został umieszczony przez żonę w miejscu o bardzo wysokim stężeniu aromatu lawendowego, po 5 sekundach zaczął on wykazywać skłonności, które towarzyszą osobnikom „zwariowanym z przyjemności”….!!, głównym objawem była próba wbicia głowy w ziemię, tuż obok sadzonki, która wydzielała z siebie tą szczególną woń…..,
…..zapewne osobnik zaciekawiony tym zjawiskiem zapragnął poczuć się bliżej źródła, z którego wydobywał się magiczny zapach. Pragnienie owo w całości zawładnęło jego ciałem i umysłem…. Według relacji świadka, stan ten pogarszał się wraz z głębokością, na którą wbijała się głowa osobnika, łysego przystojniaka….. Świadek zaczął się obawiać, czy aby mąż nie postanowi pozostawić swej głowy na zawsze pod ziemią….
Szczęśliwie jednak za namową żony osobnik wysunął swą głowę spod ziemi i obiecał nie robić tego ponownie…..
A oto sprawca tejże „choroby”…. Zaleca się sprawcę trzymać z dala od żywych osobników, zwłaszcza łysego przystojniaka, by w przyszłości uniknąć epidemii „zwariowanych z przyjemności” ……. :))))))))))))) „